Po przyjęciu święceń kapłańskich 29 stycznia 1893 r. w Warszawie otrzymał pierwszy wikariat w parafii Trąbki, drugi w Piątku 15 kwietnia 1893 r., a następny na Woli w Warszawie i ostatni w Tomaszowie Łódzkim (pisał o tym ówczesny proboszcz Tomaszowa w związku z chorobą ks. Wincentego – katar żołądka).
Pierwsze probostwo otrzymał w miejscowości Imielno, drugie w Grochowie i przedostatnie na parafii Poddębice (wiemy o tym z pisma jego akt osobowych z 9 maja 1902 r.). Według Gustawa Romanowskiego Poddębice, jako osada bez praw miejskich, była „zamieszkana w znacznej części przez niezamożnych Żydów. Ks. Harasymowicz musiał się zapewne wyróżniać na tej duszpasterskiej placówce, skoro we wrześniu 1904 roku Konsystorz Warszawski powołuje go na probostwo w Parzęczewie. W owym czasie Parzęczew, choć po powstaniu styczniowym car Aleksander II w 1867 roku odebrał mu prawa miejskie, jest większą i znacznie zamożniejszą parafią niż Poddębice. Dlatego tę szybką zmianę miejsca posługi kapłańskiej musi ks. Harasymowicz odebrać jako swoisty awans”.
W tym samym duchu odbiera przyjście nowego proboszcza obecny duszpasterz, ks. Serwik: „Po pracy duszpasterskiej na kilku wikariatach i jednym probostwie, konsystorz warszawski przesyła ks. Harasymowicza w 1905 r. do Parzęczewa na probostwo. W kronice parafialnej czytamy, że został translokowany z Poddębic. Poddębice były wtedy mniejszą i uboższą parafią niż Parzęczew, stąd przejście do Parzęczewa należy traktować jako pewną formę awansu. Przychodząc do Parzęczewa, był ks. Harasymowicz stosunkowo młodym księdzem, bo miał na swoim koncie zaledwie 12 lat służby kapłańskiej”.
Pierwszym zadaniem, jakie młody proboszcz postawił sobie na nowej placówce, było zburzenie starych i postawienie nowych budynków gospodarczych. Roboty te wykonane zostały solidnie, a budynki wybudowane z palonej, czerwonej cegły przetrwały do dziś i są znakiem pięknej architektury początków XX wieku.
Kolejne prace to budowa nowego ołtarza w bocznej kaplicy, poświęconego Matce Bożej Częstochowskiej, a zasuwanego obrazem św. Antoniego. Ksiądz Harasymowicz ufundował też dla parafii dwa spiżowe dzwony.
Jednym z głównych źródeł uposażenia parafii i księży było gospodarstwo rolne, przynależące do parafii. Zwykle gospodarstwa parafialne były zachętą dla miejscowych chłopów o dbanie o własne gospodarstwa i często konkurowały z majątkami bogatych właścicieli ziemskich, z którymi ks. Wincenty utrzymywał bliskie kontakty, sam bowiem pochodził z rodziny herbowej.
Według ks. J. Serwika kontakty te przyczyniały się do podnoszenia poziomu życia nie tylko gospodarczego, ale kulturalnego parafii, a także moralności. Ksiądz Serwik relacjonował, że „starsi parafianie, rozmawiając o dzisiejszym sposobie życia młodych, mówili: »Niechby tu był ks. Harasymowicz, zaraz by ich nauczył«. I dodał: „Ci sami ludzie mówią też, że ks. Harasymowicza wszyscy darzyli szacunkiem i zaufaniem”.