Ks. Wincenty Harasymowicz 1870–1941

Ksiądz Wincenty Harasymowicz 1870–1941

Ks. Harasymowicz nie zwrócił się do władz niemieckich o ułaskawienie. Zachował godność i powagę do końca, jako człowiek i jako kapłan

Ksiądz Wincenty Harasimowicz. Zasoby parafii Parzęczew. Fot. Z. Rożenek

1. Probostwo w Parzęczewie

Proboszczami parafii Wniebowzięcia NMP w Parzęczewie na przełomie XIX i XX wieku byli dwaj księża, którzy łącznie w tej parafii duszpasterzowali przez 76 lat. Pierwszym z nich był ks. `Franciszek Uzarski, drugim ks. Wincenty Harasymowicz. Pontyfikat pierwszego trwał 40 lat (1833–1873), drugiego 36 (1905–1941).1 Obejmując parafię w Parzęczewie, ks. Wincenty zastał ją w dobrym stanie gospodarczym, kościół był dopiero po renowacji, a prace te przeprowadzono pod kierunkiem jego poprzednika.2

Wincenty Harasymowicz urodził się „19 lipca 1870 roku we wsi Cydzyn powiatu Kolneńskiego gub. Łomżyńskiej z Antoniego i Adeli z Roczkowskich, małżonków Harasymowiczów, stanu szlacheckiego.”3 Historię dzieciństwa i lata młodości znajdujemy w jego Curriculum vitae z 13 października 1892 r.:

„W domu wychowywałem się do roku 1879, w którym to czasie zacząłem uczęszczać do klasy wstępnej gimnazjum w m. Łomży. Nauki w rzeczonym gimnazjum pobierałem do r. 1886, ukończywszy klas sześć. Dla polepszenia zdrowia rok jeden bawiłem u rodziców, w roku zaś 1887 wstąpiłem do Seminarium Metropolitarnego Warszawskiego. W drugim roku pobytu w Seminarium, z powodu choroby piersiowej, musiałem przerwać dalsze nauki na rok jeden, wyjeżdżając na kurację do rodziców do wsi [Drozdowo?], po czym znowu na początku 1890 r. przybyłem do Seminarium na nauki kursu drugiego i w bieżącym roku szkolnym kończę kurs nauk teologicznych w tutejszym Seminarium. Przysięgę homagialną złożyłem w r. 1881 przy wstąpieniu na tron Najjaśniejszego Pana Aleksandra III”.2

Po przyjęciu święceń kapłańskich 29 stycznia 1893 r. w Warszawie otrzymał pierwszy wikariat w parafii Trąbki,4 drugi w Piątku 15 kwietnia 1893 r.,5 a następny na Woli w Warszawie i ostatni w Tomaszowie Łódzkim (pisał o tym ówczesny proboszcz Tomaszowa w związku z chorobą ks. Wincentego – katar żołądka).6

Pierwsze probostwo otrzymał w miejscowości Imielno, drugie w Grochowie i przedostatnie na parafii Poddębice (wiemy o tym z pisma jego akt osobowych z 9 maja 1902 r.).7 Według Gustawa Romanowskiego Poddębice, jako osada bez praw miejskich, była „zamieszkana w znacznej części przez niezamożnych Żydów. Ks. Harasymowicz musiał się zapewne wyróżniać na tej duszpasterskiej placówce, skoro we wrześniu 1904 roku Konsystorz Warszawski powołuje go na probostwo w Parzęczewie. W owym czasie Parzęczew, choć po powstaniu styczniowym car Aleksander II w 1867 roku odebrał mu prawa miejskie, jest większą i znacznie zamożniejszą parafią niż Poddębice. Dlatego tę szybką zmianę miejsca posługi kapłańskiej musi ks. Harasymowicz odebrać jako swoisty awans”.8

W tym samym duchu odbiera przyjście nowego proboszcza obecny duszpasterz, ks. Serwik: „Po pracy duszpasterskiej na kilku wikariatach i jednym probostwie, konsystorz warszawski przesyła ks. Harasymowicza w 1905 r. do Parzęczewa na probostwo. W kronice parafialnej czytamy, że został translokowany z Poddębic. Poddębice były wtedy mniejszą i uboższą parafią niż Parzęczew, stąd przejście do Parzęczewa należy traktować jako pewną formę awansu. Przychodząc do Parzęczewa, był ks. Harasymowicz stosunkowo młodym księdzem, bo miał na swoim koncie zaledwie 12 lat służby kapłańskiej”.9

Pierwszym zadaniem, jakie młody proboszcz postawił sobie na nowej placówce, było zburzenie starych i postawienie nowych budynków gospodarczych. Roboty te wykonane zostały solidnie, a budynki wybudowane z palonej, czerwonej cegły przetrwały do dziś i są znakiem pięknej architektury początków XX wieku.

Kolejne prace to budowa nowego ołtarza w bocznej kaplicy, poświęconego Matce Bożej Częstochowskiej, a zasuwanego obrazem św. Antoniego.10 Ksiądz Harasymowicz ufundował też dla parafii dwa spiżowe dzwony.

Jednym z głównych źródeł uposażenia parafii i księży było gospodarstwo rolne, przynależące do parafii. Zwykle gospodarstwa parafialne były zachętą dla miejscowych chłopów o dbanie o własne gospodarstwa i często konkurowały z majątkami bogatych właścicieli ziemskich, z którymi ks. Wincenty utrzymywał bliskie kontakty, sam bowiem pochodził z rodziny herbowej.11

Według ks. J. Serwika kontakty te przyczyniały się do podnoszenia poziomu życia nie tylko gospodarczego, ale kulturalnego parafii, a także moralności. Ksiądz Serwik relacjonował, że „starsi parafianie, rozmawiając o dzisiejszym sposobie życia młodych, mówili: »Niechby tu był ks. Harasymowicz, zaraz by ich nauczył«. I dodał: „Ci sami ludzie mówią też, że ks. Harasymowicza wszyscy darzyli szacunkiem i zaufaniem”.

„Jeśli przed wojną jakaś dziewczyna, będąc panną, miała dziecko bez ślubu kościelnego, zaraz przychodziła do Proboszcza, skarżąc się na ojca dziecka, który nie chciał się z nią żenić. Ks. Harasymowicz wzywał tego młodzieńca i »nakazywał« mu się z nią żenić. Ks. Harasymowicz szedł do dworu, rozmawiał z właścicielem majątku, który na prośbę Proboszcza obdarowywał młodego małą izbą, metrem jęczmienia na miesiąc, a pani dworu szykowała wyprawkę dziecku. W ten sposób w parafii nie było sierocych dzieci”.12

Odmienne zdanie na powyższy temat posiada wspomniany G. Romanowski:

„Był [ks. Wincenty] człowiekiem dość wyniosłym, co parafianie tłumaczyli sobie szlacheckim pochodzeniem duchownego. […] Czy ten szczególny dystans wobec parafian był wynikiem tylko cech charakteru księdza, czy też wyrażała się w tym jakaś inna, bardziej skomplikowana, przyczyna – nie wiadomo. I dodaje: Parzęczowianie zapamiętali go jako kapłana surowego i wymagającego, co wzbudzało ich duży respekt i niewątpliwie szacunek, i co wiązali ze »szlacheckim« pochodzeniem ich proboszcza”.13

Z wypowiedzi obecnego proboszcza Parzęczewa dowiadujemy się również, że „Parzęczewscy parafianie byli dumni z tego, że ich proboszcz był kanonikiem i prałatem.14 Dodać należy, iż do tych nominacji biskup łódzki dołożył kolejną: 18 maja 1915 r. mianował ks. Wincentego dziekanem dekanatu łęczyckiego.15 „Podnosiło to rangę parafii i nobilitowało ich samych”16. Mianowanie go kanonikiem było możliwe wtedy, gdy „Po ustaleniu […] ogólnych zasad działania Kapituły Katedralnej podjęto decyzję, że w jej skład wchodzą następujący kapłani: […], ks. Wincenty Harasymowicz – proboszcz w Parzęczewie”.17 W aktach osobowych ks. Wincentego w kurii łódzkiej znajduje się pismo biskupa łódzkiego, mówiące o tej nominacji: „Na mocy indultu Ojca Świętego, anonsowanego mi pismem Nuncjatury Apostolskiej z dnia 24 maja 1933 roku Nr 12139, niniejszym mianuję Przewielebnego Księdza Kanonika Kanonikiem Drugim w Kapitule Katedralnej Łódzkiej. Zechce przeto Przewielebny Ksiądz Kanonik zainstalować się w odpowiedniej stalli w chórze katedralnym”.18

Zasługi ks. Harasymowicza musiały być wyjątkowe, skoro spośród kilkuset kapłanów w nowo powstałej diecezji łódzkiej został wybrany jako jeden z dziewięciu do kapituły katedralnej. Bycie kanonikiem kapituły katedralnej umożliwiła z jednej strony decyzja biskupa, że „członkami kapituły będą nie tylko księża mieszkający w Łodzi, ale także z innych miejscowości położonych w diecezji”19, a z drugiej decyzja Stolicy Apostolskiej, która stanowiła o mianowaniu „członkami Kapituły także proboszczów, z możliwością zostawienia ich na dotychczasowych stanowiskach”.20 W kapitule tej ks. Harasymowicz w latach 1936–1941 pełnił godność kustosza Katedry Kapituły Łódzkiej. Do jego obowiązków należało sprawowanie nadzoru „nad duszpasterstwem w parafii katedralnej”.21 Z diariusza posiedzeń tejże kapituły można wyciągnąć wniosek, iż ks. Wincenty często był nieobecny na posiedzeniach kapituły, podobnie jak ks. Jacobi.22 Nie było to jednak powodem niezadowolenia biskupa i pozostałego gremium, skoro na pięć lat zlecili mu urząd kustosza tejże kapituły.23

Pamiątkowa tablica z kościoła w Parzęczewie. Fot. Z. Rożenek

2. Pierwsze dni wojny i początek dramatu ks. Harasymowicza

Według opowiadań starszych mieszkańców Parzęczewa, przed wojną parafię zamieszkiwali w zdecydowanej większości Polacy, była też nacja biednych Żydów i około 100 Niemców.24 Z informacji przekazywanych ustnie wynika, że po napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę, parzęczewscy Niemcy zapomnieli o wspólnie przeżytych latach na tym terenie. Przeszli na stronę okupanta i kolaborowali z nim. Przykładem jest zachowany list, oskarżający proboszcza i polskich mieszkańców Parzęczewa:

„Proboszcz Wincenty Harasymowicz zamieszkały w Parzęczewie, pow. Łęczyca, urodzony 19 lipca 1870 we wsi Cydzyn, powiat Kolno, Polak stanu wolnego, wyznanie rzymsko-katolickie, aresztowany tymczasowo 19 lipca 1941 /łącznie 8 oskarżonych/. Obwinieni … /3/ id 22 października 1941 … w tej sprawie w sądzie śledczym w Litzmannstadt na śledztwie, oskarżeni zostali:

… i Harasymowicz około 10 września 1939 w Parzęczewie jako zbrodniarz i szkodnik państwowy, wyzyskując nadzwyczajne warunki spowodowane stanem wojennym, działając świadomie i dobrowolnie, wraz z innymi z żądzy mordu i okrutnie zamordowali człowieka. Harasymowicz, któremu ranny Niemiec oddany by pod opiekę przez polskiego oficera celem wydania go nadciągającemu wojsku niemieckiemu, mimo możliwości i obowiązku przeszkodzenia temu, przyglądał się morderstwu aprobowanemu przez obwinionych Sroczyńskiego i Balcerzaka, jak również obu polskich żołnierzy … 8 oskarżonych sąd specjalny Litzmannstadt II 9 grudnia 1941 skazał na śmierć”.25

Powyższe oskarżenie dotyczy wydarzenia z początków wojny. G. Romanowski opisuje je następująco:

„Po kilku dniach, 10 września, kapitan WP z jednostki wycofującej się przed naporem Werhmachtu, przekazuje ks. Harasymowiczowi rannego niemieckiego żołnierza. Oficer działa w pośpiechu. Wydaje polecenie, aby ksiądz przekazał niemieckiego jeńca nadciągającej jednostce, jak tylko ta wkroczy do Parzęczewa. Niemiec ma niegroźną ranę postrzałową pośladka, ksiądz opatruje mu ranę i częstuje posiłkiem. Mijają cztery godziny i zjawiają się dwaj polscy podoficerowie, którzy żądają wydania rannego niemieckiego jeńca, gdyż chcą go przewieźć do Chrząstkowa, gdzie znajduje się sztab oddziału. Kiedy Niemiec zostaje już umieszczony na furmance, rozpoczyna się niemiecki ostrzał artyleryjski Parzęczewa. W rozgardiaszu spowodowanym kanonadą jeńcowi udaje się zsunąć z furmanki i ukryć na pobliskim polu kukurydzy. Tam po ustaniu ostrzału znajdują go dwaj polscy podoficerowie. Jeden z nich strzela do uciekiniera. Jeniec ginie. Zwłoki Niemca chowają w pośpiesznie wykopanym grobie na polu dwaj mieszkańcy wsi: Jan Balcerzak i Jan Sroczyński. Wkraczający do Parzęczewa oddział Wehrmachtu chowa innych swoich poległych żołnierzy na pobliskim cmentarzu. […]”.26

Niemiecka okupacja przynosi mieszkańcom Parzęczewa upokorzenie. Dla wielu z nich oznacza ona cierpienie, dla miejscowych Żydów zagładę. Ksiądz Harasymowicz patrzy z odrazą na zwycięzców, którzy palą zabytkową, XVIII-wieczną synagogę i wyrzucają Żydów z ich domów, które zaraz zajmują niemieccy koloniści. Widzi, jak zatrzymywani są i wysyłani do pracy niewolniczej w Rzeszy głównie młodzi parafianie. Nie może ujść jego uwadze także postawa miejscowej ludności pochodzenia niemieckiego. Choć wielu z nich posługuje się wyłącznie językiem polskim, przyjmują bez namysłu volksdeutschlistę. Pozwala im to nie tylko ubiegać się o mienie pożydowskie, ale także przyczyniać się do wywłaszczania polskich rolników. 70-letni proboszcz czuje się odpowiedzialny za współmieszkańców. Posługuje się językiem niemieckim, więc może czasem podjąć się mediacji. […] Choć polskim księżom pod groźbą represji nie wolno było w jakikolwiek sposób odnosić się krytycznie do niemieckich porządków wojennych […] wydaje się prawdopodobne, że ks. Harasymowicz zakaz taki narusza. Nie zachowały się wprawdzie żadne świadectwa z kazań z lat 1939–1941, ale pojawiające się w dokumentach niemieckiego śledztwa określenie ten fanatyczny Polak [podkreślenie aut.] (‘ein fanatischer Pole’) tłumaczy, w jaki sposób okupacyjny aparat represji utrwalał przez dłuższy czas opinię o tym duchownym”.27

Przy takim nastawieniu do księdza nie trudno było go oskarżyć o zabójstwo rannego żołnierza, o którym wspomina powyższe oskarżenie, podpisane przez Benedictę Marię Kemper tym bardziej, że:

„śledztwo o ks. Harasymowiczu musi być dla łódzkiego gestapo wyjątkowo ważne, skoro o jego przebiegu słane są systematyczne sprawozdania do niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości w Berlinie oraz do biura namiestnika Kraju Warty `Artura Greistera w Poznaniu. […] W rezultacie niemiecki prokurator oskarża księdza o czynną aprobatę wobec ustalonych personalnie Polaków, gdy bili Niemca oraz dla polskich żołnierzy, którzy go zastrzelili”28. W innym miejscu G. Romanowski podaje jeszcze jedno oskarżenie folksdojczki `Elsy Jaworskiej, która „donosiła o treści przypadkowej rozmowy, jaką odbyła w 1939 r. z nieznaną sobie kobietą w tramwaju jadącym do Łodzi. Kobieta ta opowiedziała, że we wrześniu 1939 r. polscy żołnierze wyprowadzili z plebanii rannego niemieckiego żołnierza i bijąc go spowodowali śmierć”29.

Dalszą relację przedstawił ks. J. Serwik, obecny proboszcz Parzęczewa:

„Ks. Harasymowicz został osadzony w więzieniu w Łodzi. Urządzono pokazowy proces, który trwał 5 miesięcy. Zachowały się akta niemieckiego sądu specjalnego w Łodzi w sprawie przeciwko ks. Harasymowiczowi (Archiwum Państwowe w Łodzi, sygn. 6646), które liczą prawie 300 stron. Proces był przeprowadzony bardzo starannie i drobiazgowo. O wynikach postępowania prowadzący informowali obszernymi raportami samego ministra sprawiedliwości Rzeszy w Berlinie. Rozprawa końcowa i ogłoszenie wyroku odbyło się 9 grudnia 1941 r. Wyrokiem Sądu Wojennego został skazany na karę śmierci przez ścięcie toporem. Wyroki takie wykonywano w Poznaniu, gdzie wkrótce przewieziono skazańca. Wyroku na skazanym Księdzu nie zdołano jednak wykonać. W dziesiątym dniu od skazania – 18 grudnia 1941 r. – więzień ks. Wincenty Harasymowicz zmarł w celi śmierci. Jako przyczynę zgonu dokument podaje osłabienie mięśnia sercowego”.30

Przyjrzyjmy się jeszcze jednemu opisowi tego wydarzenia. Pochodzi on z opracowania dwóch łódzkich historyków, ks. Stanisława Grada i ks. Mieczysława Różańskiego:

„W lipcu 19411 r. po zeznaniach złożonych przez konfidentów gestapo wszczęło śledztwo w sprawie zabicia we wrześniu 1939 r. żołnierza Wermachtu w Parzęczewie. Pod zarzutem niepowiadomienia władz niemieckich o tym fakcie aresztowano 19 lipca 1941 r. ks. prał. Wincentego Harasymowicza, kustosza Kapituły Katedralnej. Oskarżony został o współudział w tym czynie i nielegalne posiadanie broni. Sąd specjalny na rozprawie 9 grudnia 1941 r. skazał go na karę śmierci przez ścięcie toporem Księdza Harasymowicza przewieziono do więzienia w Poznaniu, gdzie zmarł 10 dni później”31.

Na koniec opisywanej historii życia i męczeńskiej śmierci ks. Harasymowicza zostawiliśmy kilka dokumentów, ukazujących hart ducha ks. Wincentego. Pierwszy z nich to świadectwo obecnego proboszcza:

„Ks. Harasymowicz nie zwrócił się do władz niemieckich o ułaskawienie. Zachował godność i powagę do końca jako człowiek i jako kapłan. Dowiódł prawdziwości myśli, że człowieka można unicestwić, ale nie pokonać. Obronił honor Polaka. Ukazał, jak silna i niezwyciężona jest siła ducha wynikająca z wiary w Boga i prawdziwego patriotyzmu”30.

Drugim dokumentem jest pismo ks. Leona Stypułkowskiego, proboszcza i dziekana ozorkowskiego, kandydata na ołtarze.32 Dotyczy ono stanu zdrowia ks. Wincentego. Już na początku jego życia dowiadujemy się, że po skończeniu gimnazjum, musiał przerwać naukę „ukończywszy klas sześć. Dla polepszenia zdrowia rok jeden bawiłem u rodziców”.33– pisał. Wcześniej kuria prosiła o wysłanie na trzy dni księdza z Łodzi: „Do Proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego: Wobec ciężkiej choroby ks. Kan. W. Harasymowicza proboszcza parafii Parzęczew, proszę uprzejmie przewielebnego Księdza Proboszcza o wydelegowanie jednego ze swych księży wikariuszów do Parzęczewa celem zastępowania chorego na dni 9 i 11 b.m.”.34 Ksiądz Stypułkowski jako kierujący dekanatem, w skład którego wchodziła parafia w Parzęczewie i który miał obowiązek zatroszczyć się o zorganizowanie stałej pomocy dla parafii swego dekanatu w razie choroby któregoś z kapłanów, pisał do ks. Harasymowicza: „Chcąc zaradzić cierpieniom kochanego Księdza Kanonika w porozumieniu z ks. prob. Grabarczykiem do czasu zarządzenia Prześwietnej Kurii Biskupiej – posyłam J. Ks. Wacława Plucińskiego, wikariusza parafii Solca Wielka do Parzęczewa, by tam stale pełnił wszelkie prace parafialne, do których go Jego Wielebność Ks. Kanonik upoważni”.35 Tego samego dnia napisał jednocześnie do kurii, mając na uwadze dobro ks. Wincentego:

„Do Prześwietnej Kurii Biskupiej w Łodzi. Przesyłam odpis pisma wysłanego do J.W. Ks. Kanonika Wincentego Harasymowicza w Parzęczewie. Uważam, że stan zdrowia nie jest tak pomyślny, by narażać ks. Proboszcza na to, by wstał i celebrował nabożeństwa. Ze względu na niepokój, jaki zdradzał ostatnio J. Ks. Kanonik Harasymowicz, obecność stała na miejscu w parafii dodatnio podziała na stan zdrowia ks. Proboszcza”.2

Ostatnim pismem, które chcemy tu przedstawić, są słowa łódzkiego biskupa z 27 stycznia 1933 r. skierowane do jubilata, który w 1933 r. obchodził czterdziestolecie kapłaństwa:

„Illustrissime Domine. Narody kulturalne, cywilizowane, miłujące Ojczyznę swoją, zazwyczaj z wielką uroczystością obchodzą pamiętne rocznice w dziejach swoich. Są też takie uroczystości w ściślejszych kołach, a mianowicie miast, parafii, rodzin i pojedynczych jednostek. Jedni obchodzą rocznicę swoich urodzin, dziękując Bogu za powołanie ich do życia, inni czczą dzień imienin, jako chwilę wprowadzenia ich przez Chrzest św. do tej wielkiej rodziny, której ojcem jest nasz Bóg.

Ty zaś Przewielebny Księże Kanoniku, jako kapłan katolicki, przede wszystkim tak rzewnie i uroczyście obchodzisz rocznicę swoich święceń kapłańskich, dziękując Bogu, że Cię powołał do stanu kapłańskiego i obdarzył władzą, której nawet aniołowie w Niebie nie posiadaj, kiedy odprawiasz mszę świętą, lub innych sakramentów udzielasz.

W dniu dzisiejszym obchodzisz czterdziestolecie tej służby Bożej, niosąc ciężar upalenia dnia w pracy swojej kapłańskiej – duszpasterskiej, a pracy pasterskiej w parafii Parzęczewskiej, prawie lat 30. Wysoko niesiesz sztandar Chrystusowy, którego nie dasz sobie wydrzeć, raczej śmierć ponieść, niż sprzeniewierzyć się Chrystusowi i Jego Rzymsko-Katolickiemu Kościołowi. […] Już po 40 latach służby Chrystusowej, ja Twój kolega z ławy szkolnej, wyciągam do Ciebie swe ramiona i na czole Twoim składam jakby no mowo pocałunek pokoju, ze słowami Pisma św. „kto wytrwa do końca, ten zbawiony będzie”. Trwaj więc Illustrissime Confrater, przez jak najdłuższe jeszcze lata, pracując w parafii Parzęczewskiej …”.36

W aktach osobowych kurii łódzkiej znajduje się pismo ks. Wincentego, skierowane do biskupa. Nie posiada ono daty, nie ma też mowy, o jakim beneficjum pisał biskup łódzki do ks. Harasymowicza. Jest natomiast dający się wyczuć duch pokory adresata listu względem osoby pasterza:

„Najdostojniejszy Arcypasterzu!

Najpokorniej dziękuję za okazaną mi łaskawą życzliwość.

Jednak po dokładnym zastanowieniu się, po obliczeniu się z własnymi siłami, po kilku bezsennych nocach, przyszedłem do przekonania, że proponowanego mi beneficjum przyjąć nie mogę.

O czym powiadamiając, proszę najpokorniej, by to moje postanowienie nie było mi poczytane za złe i miłościwie wybaczone zostało”.37

Nie wiemy, jakie beneficjum zaproponował biskup ks. Wincentemu. Jeśli była to propozycja przejścia na inną parafię, leżącą poza przyszłym Krajem Warty, ks. Wincenty mógłby uniknąć przez to męczeńskiej śmierci. Skoro zdecydował się na odrzucenie proponowanego beneficjum, to taka decyzja prowadziła go do odpowiedzialnego duszpasterzowania i świadczyła o jego duchowej dojrzałości.

Na końcu warto odnotować fakt o spotkaniu w Łęczycy z 15 lutego 2012 r. „Towarzystwo Naukowe Płockie Oddział w Łęczycy, Towarzystwo Miłośników Ziemi Łęczyckiej oraz Archiwum Państwowe w Płocku, Oddział w Łęczycy były w dniu 15 lutego organizatorami odczytu ks. dr. Mirosława Jagiełły na temat: „Kapłani męczennicy II Wojny Światowej na Ziemi Łęczyckiej”.38 Na ich stronie internetowej napisano:

„W Górze św. Małgorzaty, Mazewie, Błoniu, Siedlcu, Witoni, Piątku, Ozorkowie, Parzęczewie, Wartkowicach i innych kościołach na historycznej Ziemi Łęczyckiej można znaleźć ślady w formie tablic pamiątkowych ku czci księży, którzy odgrywali wielką rolę w społeczności lokalnej w okresie II Wojny Światowej. Wielu polskich kapłanów było zatrzymanych przez hitlerowców 6 października 1941 roku. Blisko połowa z nich straciła życie w obozach koncentracyjnych. Wśród nich znaleźli się księża, którzy pełnili swoją posługę w kościołach znajdujących się na terenie obecnego powiatu łęczyckiego. Niektórzy z nich mają być wyniesieni przez Kościół na ołtarze. Losy, zdarzenia, ciekawe informacje na temat wydarzeń historycznych w swoim odczycie przedstawił ksiądz dr. Mirosław Jagiełło – prezes Towarzystwa Przyjaciół Góry św. Małgorzaty. Wśród omawianych postaci znaleźli się m.in. ks. Ferdynand Jacobie, ks. Zygmunt Grzelak, ks. prałat Stefan Gostkowski, ks. Leon Domagalski, ks. kanonik Leon Stypułkowski, ks. prałat Wincenty Harasymowicz, ks. kanonik Zygmunt Knapski, ks. Zdzisław Różański, ks. Juliusz Aksman, ks. Józef Bińkowski, ks. Artur Stanisław Smoniewski, ks. Mieczysław Rzadkowski i inni. Wśród uczestników spotkania udział wzięli również  członkowie rodzin pomordowanych w Dachau księży. W ślad za spotkaniem ma powstać publikacja, której wydawcą będzie Towarzystwo Naukowe Płockie Oddział w Łęczycy i Towarzystwo Miłośników Ziemi Łęczyckiej”.39

Piszemy o tym tu, w biogramie ks. Harasymowicza, by  uświadomić, że wśród Świadków Wiary i Miłości Boga i Ojczyzny jest nieugięty ks. prałat Wincenty Harasymowicz – proboszcz z Parzęczewa.

  1. Zob. J. Serwik, Ks. Wincenty Harasymowicz – kapłan Męczennik, „Niedziela” (edycja łódzka) 33/2003. List z plebanii.[]
  2. Tamże.[][][]
  3. AAŁ, APK, sygn. 40, b.n., z 13.X.1892 r. Swoje curriculum vitae ks. Wincenty zatytułował: „Opis życia”.[]
  4. AAŁ, APK, sygn. 40, b.n., b.d. Jest to pismo Kurii Metropolitarnej Warszawskiej opisujące pobyt na dwóch pierwszych parafiach.[]
  5. Tamże. W aktach znajduje się pismo dziekana łęczyckiego, potwierdzające instalację ks. Harasymowicza w tychże parafiach, należących do dekanatu łęczyckiego, (nr wewn.) 13, z 12 i 25 IV 1893 r.[]
  6. AAŁ, APK, sygn. 40, (nr wewn.) 30, z 2 VII 1897 r..[]
  7. AAŁ, APK, sygn. 40, (nr wewn.) 52, b.d.[]
  8. Zob. G. Romanowski, Ten fanatyczny Polak… Ksiądz Wincenty Harasymowicz (1870–1941), [w:] Bohaterowie trudnych czasów, Łódź 2005, t. V, s. 25. Zob. też: Kronika Parafialna.[]
  9. J. Serwik, Ks. Wincenty Harasymowicz – kapłan Męczennik…, dz. cyt.[]
  10. „Ciekawa jest historia jego powstania. Otóż wybudowano ten ołtarz w 1910 r. w duchu ekspiacji i przebłagania dla Matki Najświętszej w Jej Cudownym Jasnogórskim Wizerunku po bardzo smutnym i tragicznym wydarzeniu, które miało miejsce na początku XX stulecia w Sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie. Doszło tam do haniebnego zrabowania koron z Cudownego Obrazu Czarnej Madonny i kradzieży wielu cennych wot z Jasnogórskiego Skarbca. Cała katolicka Polska okryła się żałobą po tak wstrząsającym wydarzeniu. Władze duchowne nakazywały i zachęcały do modlitw przebłagalnych i ekspiacyjnych. Tutejszy Ksiądz Proboszcz (ks. Wincenty Harasymowicz – przyp. aut.) nie tylko modlił się w tym duchu, ale i postanowił razem z gorliwszymi parafianami ufundować ołtarz dla Matki Bożej Częstochowskiej. Ołtarz został zamówiony w jednej z pracowni warszawskich. Zachowała się lista ofiarodawców z podpisem końcowym ks. Harasymowicza. W górnej części ołtarza umieszczona jest mosiężna tabliczka informująca o intencji jego wystawienia”. Zob. J. Serwik, Ks. Wincenty Harasymowicz – kapłan Męczennik…, dz. cyt. O wystroju kościoła parzęczewskiego w inne instrumenty liturgiczne Zob.: AAŁ, APK, sygn. 40, nr 1808, z 24 IX 1908 r. Kwestia dotyczyła zamówienia chorągwi.[]
  11. J. Serwik, Ks. Wincenty Harasymowicz – kapłan Męczennik…, dz. cyt. Zob. także: AAŁ, APK, sygn. 40, b.n., z 13 X 1892 r.[]
  12. J. Serwik, Ks. W. Harasymowicz, [w:] MSPGśM, Ks. W. Harasymowicz, b.n., z 13 II 2012 r., mps.[]
  13. Zob. G. Romanowski, Ten fanatyczny Polak…, dz. cyt., s. 26.[]
  14. Na temat nominacji zob. poniżej.[]
  15. AAŁ, APK, sygn. 40, nr 3509, (nr wewn.) 69, z 11 IX 1015 r.[]
  16. J. Serwik, Ks. Harasimowicz, [w:] MSPGśM…, dz. cyt.[]
  17. S. Grad, M. Różański, Kapituła Katedralna Łódzka, dz. cyt., s. 27.[]
  18. AAŁ, APK, sygn. 40, (nr wewn.) 77, 14 VI 1933 r. W aktach znajduje się wyznanie wiary złożone na ręce biskupa i podpisane przez ks. Wincentego Harasymowicza. Zob. (nr wewn.) 63, z 17 V 1933 r.[]
  19. S. Grad, M. Różański, Kapituła Katedralna Łódzka, dz. cyt., s. 25. Zob. Pismo Kapituły Łódzkiej (dalej: AK), AAŁ, sygn. 1, k. 8-9.[]
  20. Grad, M. Różański, Kapituła Katedralna Łódzka, dz. cyt., s. 25.[]
  21. O tej nominacji informuje pismo Nuncjatury Apostolskiej w Polsce z 2 XII 196 r. Zob. AAŁ, AK, sygn. 2, k. 134.[]
  22. Obaj kapłani pracowali poza Łodzią, stąd trudności z dojazdem. Z tego też powodu 11 kwietnia 1927 r. ks. F. Jacobi poprosił o zwolnienie go z funkcji kanonika tejże Kapituły. Zob. AAŁ, APK, sygn. 79, nr 2573, z 11 XI 1927 r. Grad, M. Różański, Kapituła Katedralna Łódzka, dz. cyt., s. 201.[]
  23. Grad, M. Różański, Kapituła Katedralna Łódzka, dz. cyt., s. 201.[]
  24. Taki stan potwierdza G. Romanowski, Ten fanatyczny Polak…, dz. cyt., s. 26.[]
  25. AAŁ, APK, sygn. 40, b.n., b.d. (pismo zostało podpisane przez: Benedicta Maria Kempner – Priester vor Hitlers Tribunalen”, Munchen 1966 r.).[]
  26. G. Romanowski, Ten fanatyczny Polak…, dz. cyt., s. 26[]
  27. G. Romanowski, Ten fanatyczny Polak…, dz. cyt., s. 27–28.[]
  28. Tamże, s. 30.[]
  29. Tamże, s. 28.[]
  30. Zob. J. Serwik, Ks. Wincenty Harasymowicz – kapłan Męczennik…, dz. cyt.[][]
  31. S. Grad, M. Różański, Kapituła Katedralna Łódzka, dz. cyt., s. 34. Autorzy podają źródło tej informacji: AAŁ, AK, sygn. 3, k. 160, notatka nosi datę 1 VII 1941 r. i jest napisana odręcznie przez bpa `Włodzimierza Jasińskiego.[]
  32. AAŁ, Abp-013-751/06, 28 VI 2006 r.[]
  33. AAŁ, APK, sygn. 40, b.n., z 13.X.1892 r.[]
  34. AAŁ, APK, sygn. 40, nr 2388, z 6 VI 1935 r.[]
  35. Pismo dziekana ozorkowskiego, nr 136 brak dnia VI 1935 znajduje się w: AAŁ, APK, sygn. 40, (nr wewn.) 99, 21 VI 1835 r.[]
  36. AAŁ, APK, sygn. 40, (nr wewn.) 41, z 27 I 1933 r.[]
  37. AAŁ, APK, sygn. 40, (nr wewn.) 73, z 20 XII 1832 r.[]
  38. http://www.leczycki.pl/asp/_drukuj.asp?typ=13&menu=9&dzialy=&akcja=artykul&artykul=2317 dostęp 8 IX 2020 r. Odczyt pt. “Kapłani męczennicy II Wojny Światowej na Ziemi Łęczyckiej”.[]
  39. Tamże. Od zapowiedzi do realizacji wydania Monografii upłynęło 8 lat. Wtedy 2012 r. powstawała idea opracowania, a materiały do pozycji dopływają jeszcze do dnia dzisiejszego.[]