Ks. Leon Stypułkowski 1889–1942

Ksiądz Leon Stypułkowski 1889–1942

Dostrzeżono ludzką postawę księdza i odtąd kapłan był w wielkim poszanowaniu

1. Ksiądz Leon Stypułkowski i strajk w Ozorkowie

Ksiądz Leon Stypułkowski był jednym z pierwszych księży, którego gestapo aresztowało i przewiozło na posterunek policji niemieckiej. „W nocy z 5 na 6 października 1941 r., na rozkaz Artura Greisera, gestapo w asyście policji i aparatu administracyjnego – mając wcześniej przygotowaną imienną listę – rozpoczęło aresztowanie duchownych, którzy w wyniku zmian granic znaleźli się na obszarze Kraju Warty. […] Aresztowanych księży diecezji łódzkiej, wozami konnymi (np. Leona Stypułkowskiego z Ozorkowa – przyp. aut.) i samochodami przywożono na najbliższy posterunek policji. Następnie transportowano ich do Łodzi, do siedziby gestapo, która mieściła się przy ul. Anstadta 7, bądź od razu do obozu w Konstantynowie Łódzkim”.1

Z relacji ks. Grzegorza Ząbeckiego, byłego proboszcza Ozorkowa, wynika, że pamięć o ks. Leonie jest nadal żywa wśród parafian. Zasłużył się on bowiem nie tylko swą pracą duszpasterską, ale też działalnością społeczną, w szczególności w czasie strajku robotników w miejscowej fabryce włókienniczej.

„Właściciel fabryki postanowił głodem zmusić strajkujących do zaniechania protestu – relacjonuje ks. `Ząbecki. Proboszcz Stypułkowski postanowił zadbać o strajkujących robotników. W porozumieniu z kobietami z parafii nagotowali kilka baniek zupy, które włożono na konną »rolwagę«. Umówił się z furmanem, że pod fabrykę pojadą we dwóch, a przed bramą on wyskoczy, by nie ściągnąć na siebie podejrzenia. Lejce przejął ks. Stypułkowski. Nie chciano go wpuścić. Wtedy ks. Leon powiedział, że tu pracują jego parafianie i on musi o nich zadbać. Gdy grożono mu żandarmerią, on sam – trudno powiedzieć o jego relacjach z szefem żandarmerii w Kutnie, powołał się na osobiste relacje z komendantem – wymógł wjazd na teren fabryki z prowiantem. Trwało to tak kilka dni. Postawa Księdza była okazaniem miłosierdzia wobec biednych ludzi, stąd jej odzew miał wydźwięk szeroki”.2 [W dalszej relacji ks. kanonik Ząbecki mówił, że] „wśród najstarszych mieszkańców Ozorkowa mówi się jeszcze, że przed wojną miasto zamieszkiwały trzy narodowości: Polacy, Niemcy i Żydzi. W wielkim poważaniu byli duchowni protestanccy i żydowscy. »Gdy szedł pastor – mówił jeden z mieszkańców Ozorkowa – kłaniano mu się w pas, gdy przechodził rabin, mówiono: witaj Rabe, gdy ulicą przechodził ksiądz katolicki z pogardą odwracano głowę w drugą stronę, a niektórzy spluwali. Po strajku sytuacja odmieniła się diametralnie. Dostrzeżono ludzką postawę księdza i odtąd kapłan był w wielkim poszanowaniu«”.3

Ozorkowscy parafianie bardzo wcześnie, bo 17 lat po wojnie w 1962 r. ufundowali w kościele pamiątkową tablicę. Tym większość ma ona wartość, albowiem w dniu jej poświecenia żyło jeszcze wielu świadków pamiętających duszpasterzowanie ich proboszcza.

Pamiątkowa tablica w kościele w Ozorkowie. Fot. Z. Rożenek

1. Młodość

„Ja podpisany urodziłem się 1889 roku w Warszawie z rodziców `Aleksandra i `Joanny z Krauzów. Jestem pochodzenia mieszczańskiego. Początkowe nauki otrzymałem w gminnej szkółce na Czystem pod Warszawą. Od 1901 roku chodziłem do szkoły Technicznej, gdzie ukończyłem pięć lat. Z powodu wypadków 1905 roku opuściłem szkołę i zamieszkałem w zakładzie »N a z a r e t« utrzymywanym przez Księżną `Radziwiłłównę. Tam uczyłem się dwa lata, przygotowując się do egzaminu. W 1908 roku, złożywszy pomyślnie egzamin, otrzymałem świadectwo 4ch klas, z którym ośmieliłem się zapukać do furty seminaryjnej. Po wakacjach 1909 roku zostałem przyjęty do Seminarium Warszawskiego św. Jana.

Jako kleryk w 1914 roku wyjechałem do Galicji dla podratowania zdrowia. Zaskoczony zawieruchą wojenną, nie mogąc wrócić do Królestwa, pozbawiony wszelkiego kontaktu z Seminarium, znalazłem dzięki Wielebnym oo. Jezuitom i dach nad głową i opiekę godną Ofiarodawców. Byłem cały czas w Zakopanem pod bezpośrednim kierunkiem Wielebnych O.O. Jezuitów.

Po 17u miesiącach szczęśliwie wróciłem do Seminarium, gdzie pozostawałem do 24 września”.4

Powyższy życiorys pisany był na tydzień przed święceniami kapłańskimi, które ks. Leon otrzymał w Warszawie 24 września 1916 r. Bezpośrednio po nich został mianowany na kilka parafii wikariuszowskich. Pierwszą był Sochaczew (24 września 1916 r. – 15 czerwca 1917 r.).5 Do 11 marca 1917 r. oddelegowano go jako wikariusza sochaczewskiego na parafię do Leszna6. Po nominacji do tej parafii napisał do biskupa: „Ośmielam się zwrócić do Waszej Ekscelencji z prośbą, o ile Wasza Ekscelencja uzna za właściwe, o zatwierdzenie mnie na stały wikariat w Lesznie powiatu Błońskiego dla następujących powodów:

Będąc jeszcze w Seminarium wyjeżdżałem do Zakopanego dla podratowania zdrowia […] dla zdrowych warunków i bliskości lasów pragnąłbym choć przez letnie miesiące zostawać w tej miejscowości”.7

Ksiądz Leon pozostał na tej placówce do kolejnej nominacji, która nastąpiła 11 marca 1918 r. na stanowisko wikariusza kolegiaty łowickiej.8 Pracował tam krótko, do końca stycznia przyszłego roku, albowiem przeniesiono go do Jazgarzewa, gdzie duszpasterzował niecałe trzy miesiące (do 12 kwietnia 1919 r.).

Od tego dnia związał się na stałe z diecezją łódzką, najpierw został wikariuszem parafii św. Krzyża w Łodzi, a po dwóch latach został przeniesiony na wikariat do Jeżowa (26 lipca 1921 r. – 6 września 1922 r.). Ostatnim wikariatem ks. Leona była parafia św. Stanisława Kostki w Łodzi (obecna katedra).

2. Troska o Kościół w Strykowie

Dnia 16 września 1924 r., w trzydziestym piątym roku życia, ks. Leon otrzymał pierwsze probostwo w Strykowie.9 Z tej parafii napisał do biskupa dramatyczny list, ukazujący jego wewnętrzną walkę o dobro Kościoła Jezusa Chrystusa:

„Długo zastanawiając się nad swym pobytem w Strykowie – zdecydowałem skreślić do Prześwietnej Kurii Biskupiej swą pokorną prośbę. Już cztery lat i dwa miesiące trwam na ciągłych misjach wśród maryawitów. Zaczętej pracy w takiej sile i z takim owocem nie poprowadzę. Wszystko zrobiłem przed Bogiem i własnym sumieniem dla Kościoła św., wszystkie siły poświęciłem i zdolności dałem i zdrowie zaofiarowałem dla Strykowa. Ludzką jednak obojętnością zrażony, warunkami moralnymi i materialnymi przygnieciony – trwać dalej na tej placówce wprost sił nie mam. Ja już nic nie zrobię. A to, co zrobione, co się na lepsze – według mego sądu zdało – zrobiono z takim kosztem zaparcia się siebie i ruynacją sił żywotnych, że doprawdy trudno mi dziś duchową presję przezwyciężyć i swą słabość pokonać … [Na końcu dodał:] Tyle myśli pokornej mej prośby ku rozpatrzeniu prześwietnej Kurii Biskupiej skreśliłem – prosząc łaskawie o sąd w tej sprawie jak najprzychylniejszy”.10

Nie minęły trzy dni, jak ks. Stypułkowski wysłał drugi list o zupełnie innej treści:

„Poznałem, że pismo moje złożone w Prześwietnej Kurii […] – to owoc mej słabości i tej niezrozumiałej presji duchowej, jaka mną owładnęła. Tak – chciałem uciekać od ludzi i spotykanych trudności w parafii. Zawiniłem […] Proszę łaskawie mi przebaczyć […]”.11

Korespondencja jednak odniosła skutek, bo 28 października 1929 r. biskup `Wincenty Tymieniecki zamianował ks. Stypułkowskiego sekretarzem Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej Diecezji Łódzkiej.12 Przy okazji, 16 listopada 1929 r., ks. Leon wysłał telegram do kanclerza kurii następującej treści: „Po otrzymaniu pisma 6066 spakowałem rzeczy. Pokoje wolne. Po zdaniu inwentarza 18-tego przyjadę. Wyrazy synowskiej wdzięczności”.13

Należy przypuszczać, że odchodził ze Strykowa niechętnie, bo swoją pracą zjednał sobie parafian. Już następnego roku do Łodzi, gdzie pracował, przybyła delegacja ze Strykowa, by prosić go o powrót.14

Po nominacji na stanowisko sekretarza Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej15 równocześnie zamianowany został kapelanem V Miejskiego Domu Wychowawczego przy Przędzalnianej 66 w Łodzi. Po rocznej pracy w tym zakładzie, „Ze względu na nawał pracy biurowej w Związku Młodzieży Polskiej”, poprosił o zwolnienie z tej kapelanii. Uzyskał je 2 września 1930 r.16 Jego praca na stanowisku sekretarza SMP trwała tylko do 9 września 1932 r.

3. Probostwo w Ozorkowie

Ostatnią placówką ks. Leona był Ozorków.17 Wraz z nominacją proboszczowską przydzielono mu funkcję dziekana dekanatu ozorkowskiego.18

W informacjach o parafii podano, że zawdzięcza ona wiele ks. Stypułkowskiemu. Z ważniejszych dzieł, dokonanych przez niego, wymieć należy: rozbudowę kościoła, budowę domu parafialnego oraz zakup ziemi pod przyszły cmentarz.

Oprócz troski o sprawy gospodarcze bliskie jego sercu były też troski kapłanów jego dekanatu, którego był dziekanem. Wyrazem tego jest choćby list ks. Stypułkowskiego do kurii, w którym prosi o zastępstwo dla ks. Harasymowicza, gdy ten był chory.

Troska o dobra kapłanów.19 Z zasobów AAŁ

 

Jego działalność społeczna została też doceniona przez rajców Ozorkowa, którzy specjalną uchwałą Rady Miasta nazwali jego imieniem i nazwiskiem jedną z ulic.

Tablica upamiętniająca ks. L. Stypułkowskiego. Fot. M. Jagiełło

Dom z tablicą nazwy ulicy (róg Łęczyckiej i ks. Leona Stypułkowskiego). Fot ks. Mirosław Jagiełło

Według W. Jacewicza i J. Wosia został on zabrany z parafii 6 października 1941 r., następnie osadzony w obozie przejściowym w Konstantynowie Łódzkim i przetransportowany do Dachau, gdzie otrzymał nr obozowy 28180. Z powodu złego stanu zdrowia i nieprzydatności do pracy został 28 maja 1942 r.20 skierowany do tzw. transportu inwalidów i wywieziony do Hartheim do ośrodka eutanazji. Akt zgonu został wypisany z opóźnieniem i fałszywą datą śmierci 21 lipca 1942 r.21 E. Chart oraz W. Jacewicz i J. Woś jako datę śmierci podają 28 maja 1942 r.22

Bezpośredni świadek obozowej gehenny, L. Bujacz, o ks. Leonie zostawił takie świadectwo: „wykazywał dużo poświęcenia się dla wspólnego dobra izby. Przy wyborze do komory gazowej został do niej przydzielony i tam zginął śmiercią”.23

Arcybiskup Władysław Ziółek zaliczył go do grona dwunastu przyszłych Męczenników.

  1. J. Szeremeta, Aresztowania duchowieństwa katolickiego przeprowadzone przez Niemców w Reichsgau Wartheland w dniach 5–7 października 1941 roku i pobyt w obozie przesiedleńczym w Konstantynowie Łódzkim, „Prace i Materiały Historyczne Archiwum Archidiecezji w Łodzi i Muzeum Archidiecezji Łódzkiej”, 2006, t. 3, s. 54.[]
  2. G. Ząbecki, Ks. Stypułkowski, [w:] MSPGśM., Ks. Stypułkowski, b.n., z 20 II 2012 r., mps. W tych i innych tekstach tego biogramu zachowano prawie w całości pisownię oryginalną.[]
  3. Tamże.[]
  4. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 3, z 18 IX 1916 r. W dopisku na tym dokumencie znajdują się następujące informacje: „urodzony 22 marca 1889 r., wyświęcony 24 września 1916 r. Legitymacje osobistą otrzymał w dniu 14 lutego 1921 (?) r. Nr 865 [słowo nieczyt.] ks. `Al. Grabarczyk”.[]
  5. O jego pobycie w Sochaczewie Konsystorz Warszawski poinformował proboszcz tamtej parafii. Zob. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 2320, z 16 X 1916 r.[]
  6. Zob. AAŁ, APK, sygn. 144, (nr wewn.) 8, z 3 IV 1917 r.[]
  7. AAŁ, APK, sygn. 144, (nr wewn.) 9, z 25 X 1917 r. O pozostanie ks. Leona na wikariacie w Lesznie prosił także biskupa tamtejszy proboszcz: „by zechciał [Biskup] … pozostawić ks. Stypułkowskiego na stały wikariat w Lesznie”. Zob. Pismo AAŁ, (nr wewn.) 10, z 29 IV 1917). Zob. też: AAŁ, APK, sygn. 1206, nr 2320, z 28 IV1917 r.[]
  8. Por. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 6513 (nr wewn.) 10, z 16 X 1916 r. i nr 1388 (nr wewn.) 14, z 16 IV 1918 r.[]
  9. Wszystkie wyżej wymienione nominacje zob.: AAŁ, APK, sygn. 144, Karta rejestracyjna, b.n., b.d.[]
  10. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 6352, z 5 X 1928 r.[]
  11. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 6466, z 10 X 1928 r.[]
  12. Nazwa tej organizacji w dokumentach kurii występuje pod różnymi nazwami: Związek Młodzieży Diecezji Łódzkiej, Stowarzyszenie Młodzieży Diecezji łódzkiej, Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej Diecezji Łódzkiej. Mimo różnych nazw chodzi o tę samą instytucję. Zob. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 5592, z 28 X 1929 r. i nr 6066, z 13 XI 1929 r.[]
  13. AAŁ, APK, sygn. 144, b.n., z 18 XI 1929 r.[]
  14. Zob. AAŁ, APK, sygn. 144, b.n., z 4 II 1930 r.[]
  15. Zadaniem niniejszego opracowania nie jest szczegółowa analiza pracy ks. Leona Stypułkowskiego w ramach Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej. Informujemy o niej, przedstawiając kolejne etapy jego życia. Więcej materiałów o pracy ks. Leona w SMP zob.: AAŁ. nr 5327, z 12 VIII 1930 r.; nr 5722, z 1930 r.; nr 6620, z 5 XI 1930 r.; nr 1633, z 5 V 1931 r.; nr 2007, z 22 IV 1932 r.. Interesujące jest też pismo zwalniające – zapewne z powodu nadmiaru obowiązków – ks. Leona z odprawienia wspólnych rekolekcji kapłańskich i odprawienie ich w innym czasie. Zob. AAŁ, b.n., z 24 VIII 1932 r.[]
  16. Zob., AAŁ, APK, sygn. 144, nr 6622, z 18 XI 1929 r., z 30 XI 1929 r. b.n.; nr 296, z 18 I 1930 r. i nr 5722, z 27 IX 1930 r.[]
  17. Zob. AAŁ, APK, sygn. 144, nr 5091, z 8 IX 1932 r.; nr 5031, z 9 IX 1932 r.[]
  18. Zob. AAŁ, b.n., z 8 IX 1932 r. i nr 5120, z 8 IX 1932 r.[]
  19. AAŁ[]
  20. Archiwum ITS, dok. nr 99066.[]
  21. Archiwum ITS, dok. nr 9930804.[]
  22. Zob. E. Chart, Zmarli Polacy w Dachau, dz. cyt., s.239. W. Jacewicz, J. Woś, Martyrologium polskiego duchowieństwa…, dz. cyt., z. 2, s. 260.[]
  23. L. Bujacz, Obóz koncentracyjny…, dz. cyt, s. 53.[]