Ks. Józef Dziuda 1889–1942

Ofiarę Bogu i Ojczyźnie […] złożył ks. Józef Dziuda

Pytanie postawione przypadkowo spotkanemu mieszkańcowi Leźnicy Wielkiej, a dotyczące męczeńskiej śmierci ks. Józefa Dziudy, byłego proboszcza parafii, prawdopodobnie pozostałoby bez odpowiedzi, chyba, że kiedyś ów zapytany przeczytał i zapamiętał jego nazwisko z pamiątkowej tablicy, znajdującej się w kościele parafialnym pw. św. Jakuba. Tablicę zainstalowano w 1986 r. Proboszczem parafii był wówczas ks. Stanisław Wasilewski.1 Znamienna jest sama inskrypcja: „Ofiarę Bogu i Ojczyźnie złożył…”, wyjaśniająca sens męczeńskiej śmierci za wiarę i Ojczyznę.

 

Ks. Józef Dziuda. Z zasobów AAŁ

Józef Dziuda, syn Franciszka i Józefy z domu Kuza, urodził się 14 kwietnia 1889 r. we wsi Płyćwa, w parafii Lipce. 2 W życiorysie napisał: 

„Początkowe nauki pobierałem w 3-oddziałowej szkole kolejowej w Skierniewicach, po skończeniu której przeszedłem do 6-klasowej szkoły technicznej w tymże mieście, którą ukończyłem w roku 1907”.3 Po ukończeniu szkoły został zatrudniony jako „nauczyciel ludowy w szkole wiejskiej, założonej przez Polską Macierz Szkolną, we wsi Franciszkanach powiatu Skierniewickiego”.3 We wspomnianym życiorysie, ten etap dojrzewania do służby Bożej, podsumował słowami: „Skosztowawszy chleba nauczycielskiego – podziękowałem za pracę i postanowiłem przygotować się do egzaminu urzędowego, który w roku 1919 złożyłem w 28 Gimnazjum w Warszawie uzyskując świadectwo 4-ch klas. W tymże roku zostałem przyjęty do Seminaryum Duchownego we Włocławku na kurs pierwszy”.3

Po złożeniu egzaminu dojrzałości J. Dziuda kontynuował naukę we Włocławku, ale w życiorysie i w innych dokumentach brak informacji o motywach, które skierowały jego kroki do włocławskiego seminarium. Można jedynie wnioskować, że studia seminaryjne przebiegały bez problemów. W kwietniu 1916 r. otrzymał święcenia subdiakonatu, 1 maja diakonatu, a 18 października tegoż roku święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego biskupa włocławskiego, Stanisława Zdzitowieckiego.4

W tym samym roku rozpoczął pracę jako wikary w następujących parafiach: 1916–1917 Kowal; 1917–1919 Dobroń (przez blisko rok zastępował tam chorego proboszcza w jego obowiązkach); 1919–1919 Osjaków (tu pracował tylko osiem miesięcy); 1919–1921 Kłobuck,5 1921–1924 Radomsko (pełnił tu funkcję prefekta i wikarego),6 1924–1925  Piotrków Trybunalski (par. św. Jacka)7 i ostatni wikariat w Łodzi – par. św. Józefa od 3 kwietnia do 25 października 1926 r.8 (czyli pracował tu tylko pół roku).

Pierwsze i przedostatnie probostwo otrzymał 25 października 1926 r. w parafii Brzyków, należącej wówczas do powiatu łaskiego.9 Pracował tu przez sześć lat, do 1932 r. Dnia 4 lipca tegoż roku otrzymał nominację na administratora parafii Leźnica Wielka. Stamtąd wyruszył w ostatnią drogę do hitlerowskiego obozu zagłady w Dachau, gdzie zakończył życie.10

Po nakreśleniu najważniejszych wydarzeń z życia ks. Dziudy, warto przyjrzeć się niektórym faktom z jego pracy duszpasterskiej i administracyjnej w parafiach, gdzie pracował. Ks. Mieczysław Różański w swoim artykule o ks. Józefie Dziuda podał informacje o jego dokonaniach w obydwu wymiarach. „W Brzykowie […] wybudował nową plebanię  i zabudowania  gospodarcze oraz uporządkował teren wokół kościoła. Dzięki ofiarności parafian zakupiono nowy dzwon. […] Widział potrzebę większego zaangażowania zwłaszcza młodzieży męskiej. W 1928 r zainicjował działanie nowej orkiestry. […] W Leźnicy Wielkiej był „mocno zaangażowany w budowę 7–klasowej szkoły powszechnej. […] Działał duszpastersko rozwijając grupy parafialne. W 1933 r. utworzył w parafii 17 kół Różańca św. […] Dokonał renowacji malowania drewniano-murowanego kościoła oraz odnowienia głównego ołtarza”.11

Niewiele natomiast można powiedzieć o jego pierwszych wikariatach w Kowalu, Dobroniu i Osjakowie. W sumie pracował tam niecałe trzy lata. Niezwykle medialna okazała się służba w czwartej parafii – Kłobucku. Do kurii włocławskiej 30 stycznia 1922 r. wpłynęło pismo z kancelarii ówczesnego Ministerstwa Sprawiedliwości następującej treści: „Ministerstwo Sprawiedliwości przesyła do dyspozycji dochodzenie w sprawie księdza Dziudy, oskarżonego o obrazę czci Naczelnika Państwa, i prosi o zawiadomienie, jakie Kuria Biskupia wydała w tym względzie zarządzenia. O wszczęcie śledztwa karnego Pan Naczelnik Państwa wniosku nie stawia”.12 Odręcznie na tym samym piśmie z dopiskiem: „Do Ministerstwa Sprawiedliwości” przedstawiciel kurii napisał: „Potępiając zawsze, jako przedstawiciel Kościoła katolickiego, wszelkie przekroczenie władzy prawowitej, na usprawiedliwienie ks. Dziudy pragnę zaznaczyć, że jako młody, gorliwy narażony przez nieroztropnych rozdrażnionych zachowaniem się żołnierzy wobec Najświętszego Sakramentu, wyszedł z równowagi i instynktownie wyraził swoje niezadowolenie …”.3

Zapewne (w dokumentach brak potwierdzenia) ta odręcznie zredagowana odpowiedź, wysłana do Ministerstwa Sprawiedliwości, miała jednoznacznie zamknąć sprawę ks. J. Dziudy. Jednak pismo sędziego śledczego z 19 grudnia 1922 r. wyraźnie temu przeczy.  Śledztwo było nadal prowadzone, a powody oskarżenia następujące: „… w czasie bytności swej w Kłobucku dopuścił się nieposzanowania władzy w osobie Naczelnika Państwa w mowie i piśmie. W dniu 18 grudnia r.b. wspomniany ks. Dziuda został postawiony w stan oskarżenia, a sprawa skierowana do Sędziego Śledczego w Noworadomsku, w celu zbadania oskarżonego i zastosowania względem niego środka zapobiegawczego – deklaracji o niewydalaniu się z miejsca zamieszkania. Nadmieniam, że ksiądz Dziuda jest postawiony w stan oskarżenia z art. 154 us. II K.K.”.13 W ponownej odpowiedzi kuria 26 stycznia 1923 r. wysłała pismo, w którym powiadamia śledczego, że „już w dniu 30 stycznia 1922 r. otrzymała zapewnienie, iż »o wszczęciu śledztwa karnego pan Naczelnik Państwa wniosku nie składa« a samejże Kurii  »przesyła do dyspozycji dochodzenie w sprawie Dziudy«, prosząc jedynie o zawiadomieniu »jakie Kuria wydała w tym względzie zarządzenia« [dalej tekst odręcznie pisany nieczytelny]”.14 Należy przyjąć, że brak odpowiedzi w tej sprawie zakończył powyższy – jak na owe czasy medialny, a w życiorysie księdza dość kuriozalny – etap życia przyszłego Męczennika za wiarę.

Analiza biogramów przedwojennych kapłanów ujawniła, że wszyscy młodzi księża zajmowali dwa podstawowe stanowiska: wikarego lub prefekta. Na taki podział wskazuje także korespondencja związana z pracą ks. J. Dziudy. Należy jednak podkreślić, że i ów prosty podział (wikary i prefekt) zawierał w sobie jeszcze kolejne podrzędne stanowiska: wikary zasadniczy i dodatkowy oraz prefekt etatowy i nadetatowy.15 Ówczesny proboszcz w Radomsku prosił biskupa, by zamianował „ks. J. Dziudę prefektem szkółek powszechnych”.16 podał również powody swojej prośby: „Ksiądz Dziuda częściowo będzie musiał być mianowany jako dodatkowy wikariusz, gdyż będąc zasadniczym wikarym nie mógłby pełnić obowiązków prefekta i pobierać pensji […]”.3 W zakresie prowadzonej katechezy warto jeszcze podkreślić, że oba stanowiska były zawsze jasno określone, a ponadto funkcja prefekta musiała być zatwierdzona przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, na co potwierdzeniem jest pismo z 22 kwietnia 1922 r.: „Ministerstwo uprzejmie informuje, że […] zamianowało ks. Józefa Dziudę prefektem szkół publicznych w Radomsku”.17 Na szczeblu gminnym każdą nominację na prefekta kuria musiała przesłać do dozoru szkolnego.18 Z kolei gminny dozór szkolny przesyłał taką informacje do Kuratorium Dozoru Szkolnego.19

Dalsza część korespondencji w sprawie etatów, to prośba ks. J. Dziudy, aby biskup zwolnił go: (1) „ze stanowiska etatowego prefekta”; (2) „mianował go wikariuszem [i] prefektem nadetatowym jego i socjusza ks.  Fijałkowskiego”20 . Decyzja biskupa, skreślona odręcznie, brzmiała: „1. X. Dziuda – nominacja na wikariat i prefekt nadetat.;  2) X. Fijałkowski prefekt nadetatowy”.3

Dalsza część korespondencji w sprawie etatów, to prośba ks. J. Dziudy, aby biskup zwolnił go: (1) „ze stanowiska etatowego prefekta”; (2) „mianował go wikariuszem [i] prefektem nadetatowym jego i socjusza ks.  Fijałkowskiego”20 . Decyzja biskupa, skreślona odręcznie, brzmiała: „1. X. Dziuda – nominacja na wikariat i prefekt nadetat.;  2) X. Fijałkowski prefekt nadetatowy”.3

Warto przy okazji omawiania tego tematu poruszyć jeszcze jeden ważny problem. Otóż, aby otrzymać wyżej wymienione stanowisko, należało wcześniej złożyć egzamin wikariuszowski lub proboszczowski.21 Przy analizie życiorysów, w aktach osobowych zmarłych, przedwojennych Kapłanów-Męczenników II wojny światowej, temat ten powracał dość często. Nie zajmowano się nim przy opracowaniu innych biogramów, gdyż w życiorysach omawianych do tej pory problem ten nie był tak widoczny jak w przypadku historii życia ks. J. Dziudy. Ukończone kursy i egzaminy były podstawą do skierowania młodego księdza do pracy na odpowiednie stanowiska. Kolejnym etapem było powiadomienie przez kuratorium Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i podjęcie przez urząd stosownej decyzji. Po otrzymaniu zgody Ministerstwa każdy mianowany mógł rozpocząć pracę na odpowiednim stanowisku katechetycznym czy duszpasterskim.22

Dnia 11 listopada 1926 r. władza duchowna zwolniła ze stanowiska wikariusza par. ks. Dziudę św. Józefa w Łodzi i mianowała proboszczem w Brzykowie.23 W nominacji powierzono mu dobro dusz tej parafii.

Ciekawy jest fakt, że proboszcz tutejszej parafii został oddelegowany przez kurię jako strona w sprawie dzielenia lub scalania gruntów wsi Brzyków. O taką delegację prosił przedstawiciel ówczesnego Ministerstwa Rolnictwa, mierniczy Józef Korkozowicz.24 Obecnie w parafii Brzyków, w której ks. Józef duszpasterzował tylko dwa lata, nie ma żadnej informacji zewnętrznej (naścienna tablica) potwierdzającej, że pełnił tu służbę.

Inaczej było w kolejnej i ostatniej jego parafii – Leźnicy Wielkiej, do której po sześciu latach pracy w Brzykowie został mianowany 4 lipca 1932 r.25 Bezpośrednio po jego przyjściu Rada Szkolna Powiatowa w Łęczycy zwróciła się do kurii o delegowanie przedstawiciela kościoła rzymskokatolickiego do grona rady. Został nim nowoprzybyły proboszcz, ks. Józef Dziuda.26

Jako ciekawostkę z początków duszpasterzowania w nowej parafii warto przytoczyć jego zeznanie podatkowe, o którym poinformował kurię: „w zeznaniu o dochodzie z iura stolae za rok 1931, złożonym w Urzędzie Skarbowym w Łasku – podałem sumę złotych 2,500. – (w podpisie: Proboszcz par. Leźnica Wielka, die 9 X 1932 r. Ks. J. Dziuda)”.27 W jego aktach znaleziono jeszcze jeden ciekawy dokument, związany z kwestią finansową. Dnia 17 listopada 1933 r. napisał do kurii: „W związku z pismem Prześwietnej Kurii […], uprzejmie komunikuję, że do Kasy Samopomocy K.D.Ł. należę od początku jej istnienia […]”.28 Z dalszej treści pisma można się dowiedzieć, że przynależność do kasy była dla księży obowiązkowa.

Niemal każdego roku ks. J. Dziuda prosił o urlop w miesiącach wakacyjnych. Zastępowali go kapłani z sąsiednich parafii, między innymi: z Budzynka – ks. Józef Kotela, z Leźnicy Małej – ks. Bolesław Ślusarski, z Wartkowic – ks. Stefan Skowroński (dwaj ostatni to przyszli Męczennicy Dachau).29

Pamiątkowa tablica w kościele w Leźnicy Wielkiej dedykowana ks. Józefowi Dziuda. Fot. Zbigniew Rożenek MEDIALAB

Nie znamy przyczyny, dla której ks. Józef wysłał pismo 9 maja 1938 r. do biskupa z prośbą: „Najpokorniej i najserdeczniej proszę Waszą Ekscelencję o łaskawe zostawienie mnie jeszcze w Leźnicy Wielkiej”.30 Widocznie dostał inną propozycję. Wtedy jeszcze nie wiedział, że za pozostanie w tej parafii i wierność Chrystusowi przyjdzie mu ponieść męczeńską śmierć w obozie niemieckim w Dachau.

Ksiądz Józef Dziuda podzielił los wszystkich łódzkich kapłanów, aresztowanych w drugim roku wojny. W Jacewicz i Jan Woś napisali, że został on „aresztowany 6 października 1941 r. i osadzony w obozie przejść. w Konstantynowie. 30 tegoż miesiąca został przetransportowany do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie otrzymał nr obozowy 28148. Zmarł 26 VI lub 26 VII 1942 r.”.31 Z kolei Edmund  Chart podaje datę 26 VI 1942 r.32

Na koniec rozważań o jego życiu przytoczmy treść zachowanego listu, jaki kieruje z hitlerowskiego obozu w Dachau do swego biskupa, W. Jasińskiego, przebywającego w odosobnieniu od swoich wiernych Kościoła w Łodzi:

„Biskup Wladimirus Jasiński w Bice k/Gorliz

Wasza Ekscelencjo!

Przesyłam Waszej Ekscelencji z oddalonego Dachau wyrazy mojej najgłębszej czci, miłości i oddania. Życzę Ci zdrowia, długiego życia i szczęśliwego powrotu do domu.

Jestem ciekaw stanu zdrowia Waszej Ekscelencji, o które proszę Boga każdego dnia. Pani K. Marczyńska przekazała mi, że Bóg powołał do siebie Twoją siostrę. Czy Biskupowi dopisuje zdrowie? Kończąc z najgłębszą czcią całuję dłonie Waszej Ekscelencji i przesyłam wyrazy szacunku”.27

Zygmunt Klimczak syn Janiny z d. Pielesiak, zbierał informacje o ks. J. Dziuda. Fot. ks Mirosław Jagiełło

Z treści listu wynika, że mimo własnych cierpień w obozie koncentracyjnym w Dachau pamiętał o cierpieniach swojego biskupa, który z rozkazu niemieckich władz musiał opuścić biskupią stolicę w Łodzi.33

Pamięć o ks. Józefie zachowała matka kościelnego z parafii Leźnica Wielka, Janina Pielesiak z Krzepocina Pierwszego:

„Księdza Józefa Dziudę rok 1939 zastał w parafii św. Jakuba Apostoła w Leźnicy Wielkiej. Zanim wybuchła wojna, duszpasterz zapisał się w pamięci wiernych jako kapłan wymagający. Musieliśmy umieć cały katechizm. Wszystkie dzieci przed przystąpieniem do Komunii były surowo egzaminowane. Ja również [wspomina parafianka Janina Pielesiak, która przyjęła z rąk ks. Dziudy sakrament pierwszej Komunii Świętej. I  podaje pewien szczegół, który warto tu przytoczyć, a który dotyczy uwrażliwienia sumień małego dziecka na kwestie moralne w dorosłym życiu:] Pamiętam mój egzamin do Komunii Świętej: Z katechizmu dostałam tylko jedno pytanie. A potem Ksiądz postawił problem do rozwiązania. Posłuchaj dziecko, mówił, jeżeli nieświadomie powiesz babci przykre słowo, to jest ciężki grzech, czy jak babcia ci czegoś nie da, a ty będziesz na nią krzyczała, czy to jest ciężki grzech? Nie pamiętam pytania katechizmowego, a to pamiętam do dziś, mając ponad 80 lat.

Po zajęciu Leźnicy przez Niemców, kościół został zamknięty. Ludność parafii zorganizowała prowizoryczną kaplicę w domu jednego z gospodarzy we wsi Parądzice. Tam codziennie ukrywający się w sąsiedniej zagrodzie ksiądz odprawiał Msze Święte. Kapłan cały czas był poszukiwany przez władze okupacyjne – trwała akcja prześladowań i aresztowań duchownych wszystkich wyznań, a szczególnie kleru katolickiego.

Ksiądz J. Dziuda został powiadomiony o zbliżającym się niebezpieczeństwie, lecz przyjął swój los, dzieląc go z tysiącami polskich kapłanów.

Ks. J. Dziuda został aresztowany i przewieziony do obozu. Zmarł w Dachau w 1942 r.34

Kolejnym pośrednim świadkiem życia ks. J. Dziudy jest p. Teresa Wawrzyniak z d. Pysera. Podczas wywiadu środowiskowego wspominała o ks. Józefie Dziuda, co mówili jej rodzice, Antoni i Stefania Pysera, którzy mieszkali we wsi Parądzice (dziś pod numerem 17).

Kolejnym pośrednim świadkiem życia ks. Dziudy jest p. Teresa Wawrzyniak z d. Pysera, (mając 83 lata przy dobrej pogodzie prawie codziennie jeździ rowerem 5 km do kościoła w Leźnicy). Podczas wywiadu środowiskowego wspominała o ks. Józefie Dziuda, co mówili jej rodzice Antoni i Stefania Pysera. Rodzice jej mieszkali we wsi Parądzice (dziś pod numerem 17).

Świadek życia ks. Dziudy – Teresa Wawrzyniak z d. Pysera. Fot. ks. Mirosław Jagiełło

 

„W latach wojny po zamknięciu kościoła przez Niemców, ksiądz Józef zamieszkał u naszych sąsiadów, jeden dom dalej, u rodziny Wawrzyniaków [dziś gospodarstwo pod numerem 18]. Tam mieszkał, a u nas – mówiła mama – codziennie odprawiał Mszę.35

Latem 1941 roku mówił, że na Święta Bożego Narodzenia będzie już w swoim kościele [Leźnicy – przyp. wł.].

Tata opowiadał o jego aresztowaniu. Jedna kobieta (nie pamiętam jej nazwiska), która pracowała w gminie Tkaczew podsłuchała rozmowę niemieckich żandarmów o mającym się odbyć aresztowaniu ks. Dziudy. Posłała kogoś – też nie wiem kogo, by tę wiadomość przekazał księdzu Dziuda. Odpowiedział: «Nie ucieknę. Nie zostawię Parafii ». Jesienią 1941 roku [6 października – przyp. wł.], wczesnym rankiem, tata stał w ubraniu w sieni. Tam spotkali go Niemcy i powiedzieli do niego: «To ty stoisz na straży, by powiadomić księdza». Chcieli tatę zaaresztować. Jako, że było rano, tata powiedział, że wychodził na podwórko za własną potrzebą. Zostawili tatę, a zabrali księdza”.36

Nadzieję, w odniesieniu do J. ks. Dziudy, o której mówiła Teresa Wawrzyniak z d. Pysera, potwierdził ks. Edmund Chart, tak charakteryzując jego postać: „Ks. Józef Dziuda był pogodnego ducha i zawsze żył nadzieją, że komedia hitlerowska zakończy się klęską dla Niemiec. Życie swoje zakończył w komorze gazowej”.

Według danych z Archiwum ITS, ks. J. Dziuda został zarejestrowany jako więzień numer 28 148 w obozie w Dachau 30 października 1941 r., a 26 lipca 1942 r. zmarł w obozowym lazarecie. Jako przyczynę śmierci podano odmę oraz zapalenie jelit.

Nadzieję, w odniesieniu do ks. Dziudy, o której mówiła Teresa Wawrzyniak z d. Pysera potwierdził ks. E. Chart tak charakteryzując jego postać: „Ks. Dziuda Józef był pogodnego ducha i zawsze żył nadzieją, że komedia hitlerowska zakończy się klęską dla Niemiec. Życie swoje zakończył w komorze gazowej”.37

Według danych z Archiwum ITS, został zarejestrowany jako więzień numer 28 148 w obozie w Dachau 30 października 1941 r. 26 lipca zmarł w obozowym lazarecie. Jako przyczynę śmierci podano odmę oraz zapalenie jelit.38

  1. Autorowi znany jest ks. `Stanisław Wasilewski z pracy w następnej po Leźnicy parafii w Brzezinach. Pracował tam w latach 1989 – 1999.Wtedy nie było mowy o tej sprawie. Nie są znane powody, dla których po 44 latach postawiono tę tablicę.[]
  2. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, b.n, z I III 1926 r. Życiorys pisany na wikariacie w Kłobucku.[]
  3. Tamże.[][][][][][][]
  4. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, b.n., z 5 XI 1921 r. (jest to karta rejestracyjna z 1 I 1928 r.).[]
  5. Tamże. Wszystkie dotychczasowe daty pochodzą z tego samego Curriculum vitae,  napisanego 1 III 1921 r.[]
  6. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 3114 (nr wewn.) 6, z 5 XI 1921 r.[]
  7. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1557, z 6 V 1924 r.[]
  8. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1228,  3 IV 1926 r. Dane te nie pokrywają się z podanymi w piśmie do Ministerstwa Wyznań  Religijnych i Oświecenia Publicznego w Warszawie, nr 3678, z 4 VII 1932 r. Zapewne wynika to z faktu przepisywania tekstu.[]
  9. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 4212, z 25 X 1926 r.[]
  10. O nominacji na probostwo do Leźnicy Wielkiej, zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 3678, z 4 VII 1932 r.[]
  11. ks. Mieczysław Różański, Ks. Józef Dziuda, „Niedziela” 40/2015.[]
  12. AAŁ, APK, sygn. 159, b.n., z 5 XII 1922 r. Zob. też: nr 3236/1922 z 20 XII 1922 r.[]
  13. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 3236 (nr wewn.) 17, z 19 XII 1922, (w podpisie: Sędzia Śledczy prawnik – podpis nieczytelny). W tej sprawie zob. też pismo o wewnętrznej numeracji: nr 18, z 31 XII 1922 i nr 19, z 18 II 1923 r.[]
  14. AAŁ, APK, sygn. 159, z 23 I 1923 r., (nr wewn.) 20. Zob. też pismo (data nieczytelna), (nr wewn.) 21.[]
  15. Odnośnie stanowiska wikarego dodatkowego i zasadniczego, zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 8, z 27 II 1922 r., o drugim podziale, zob. AAŁ, APK, sygn. 159, (nr wewn.) 12, z 28 III 1922 r.[]
  16. AAŁ, APK, sygn. 159, (nr wewn.) 8, z 27 II 1922 r.[]
  17. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1643 (nr wewn.) 11, z 26 IV1922 r.[]
  18. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1093 (nr wewn.) 14, z 12 X 1922 r.[]
  19. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 4457 (nr wewn.) 15, z 11 XI 1922 r.[]
  20. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 3201 (nr wewn.) 12, z 25 VIII 1922 r. Problem ten poruszył ks. Dziuda w piśmie do Kurii z dn. 6 III 1922 r. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1077 (nr wewn.)10, z 6 III 1922 r.[][]
  21. Wszystkie wymienione dane można zobaczyć w piśmie z dnia 22 IV 1922 r. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 11, z 22 IV 1922 r. Zob. też: AAŁ, APK, sygn. 159, nr 4212, z 25 X 1926 r.[]
  22. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 4634, z 11 XI 1926 r.[]
  23. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1431, z 30 III 1928 r. i odpowiedź na to pismo z dnia 2 IV 1928 r. pod tym samym numerem.[]
  24. Zob. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 3677, z 4 X 1932 r. Zob. też: AAŁ, APK, sygn. 159, nr 3677, z 4 VII 1932 r.; nr 4003, z 23 VII 1932 r.[]
  25. Zob. AAŁ, APK, sygn.  159, z 23 IX 1932 r., nr 91/32; nr 5881, z 15 X 1932 r. i nr 2883, z 27 VI 1936 r.[]
  26. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 4633, z 9 X 1932 r.[]
  27. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 5932, z 17 XII 1933 r.[][]
  28. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 2446, z 5 VII 1934 i nr 3743, z 24 VII 1935 r.;[]
  29. AAŁ, APK, sygn. 159, nr 1960, z 9 X 1938 r.[]
  30. W. Jacewicz, J. Woś, Martyrologium polskiego duchowieństwa…, dz. cyt., z. 2, s. 221.[]
  31. Zob. E. Chart, Zmarli Polacy w Dachau, s. 45.[]
  32. Na temat internowania bpa W. Jasińskiego zob. K. Dąbrowski, Arcybiskup Włodzimierz Jasiński 1873–1965, Łódź 1990, s. 107–125.[]
  33. Janina Klimczak z d. Pielesiak, Ks. J. Dziuda, [w:] MSPGśM, Ks. Dziuda, b.n., z 12 X 2015 r. mps. Janina Klimczak z d. Pielesiak jest parafianką Leźnicy Wielkiej. Zygmunt Klimczak, syn Janiny, opowiedział też o innym aresztowanym wtedy ks. Janie Jachymku, który przeżył Dachau.[]
  34. Dom, w którym ks. Józef Dziuda odprawiał msze święte, po małym remoncie stoi do dziś.[]
  35. Teresa Wawrzyniak z d. Pysera, Ks. J. Dziuda, [w:] MSPGśM, Ks. Dziuda, b.n., z 21 V 2020 r. mps.  E. Chart, Zmarli Polacy w Dachau, s. 45.[]
  36. Archiwum ITS, dok. nr 10029661.[]
  37. E. Chart, Zmarli Polacy w Dachau, s. 45.[]
  38. Archiwum ITS, dok. nr 10029661.[]