Dnia 17 czerwca 1923 r. dyrektor 8-klasowej Szkoły Realnej im. Tadeusza Kościuszki w Wieluniu o uczniu Janie Kasprowiczu wydał następującą opinię:
„Jak najgoręcej powierzam Wielce Szanownemu Księdzu Rektorowi sprawę b. ucznia kl.-8ej Kasprowicza. […] Jest to chłopiec bardzo pracowity, sumienny, obowiązkowy, jednym słowem zadatek na dobrego w przyszłości człowieka. Jestem pewny, że gdyby się mógł dostać do Seminarium, Wielce Szanowny Ksiądz Rektor miałby z niego wielką pociechę. Piszę ten list nie tylko dlatego, że miałem za swój obowiązek wydać opinię o chłopcu, którego znam od lat 6-ciu”.
W sukurs pospieszył mu prefekt tamtejszej szkoły:
„Usilnie polecam Czcigodnemu Księdzu Rektorowi Jana Kasprowicza, ucznia klasy 8-ej. Chłopiec bardzo sumienny w spełnianiu swoich obowiązków, pobożny, pod względem obyczajów wzorowy, może w sobie wyrobić powołanie do stanu kapłańskiego”.
Trzeba uczciwie przyznać, że przyszły ksiądz miał pewne problemy z nauką: „Nie mogliśmy mu wydać matury li tylko dla braku dostatecznych wiadomości z matematyki”.
Przy tak pozytywnych opiniach jednak i zapewnieniach ze strony przyszłego kleryka, że zda brakujący egzamin, rektor nie miał innego wyjścia, jak przyjąć młodego Jana Kasprowicza do grona przyszłych kapłanów.
Wcześniej jednak wydarzyło się w życiu dziewiętnastoletniego chłopaka coś, co warto odnotować. Pisał o tym w życiorysie w 1923 r.: „W roku 1920, podczas inwazji bolszewickiej, wstąpiłem w szeregi Armii Ochotniczej, by ratować ukochaną Ojczyznę. Po powrocie z wojska wstąpiłem znów do gimnazjum i skończyłem, je. Obecnie mam zamiar uczyć się na księdza”. Święcenia kapłańskie przyjął w listopadzie 1926 r. w katedrze łódzkiej.