Ks. Bolesław Ślusarski 1900–1942

Ksiądz Bolesław Ślusarski 1900–1942

Już od szeregu lat najgorętszym waszym pragnieniem było mieć u siebie Dom Boży. […] I oto wreszcie spełniły się wasze gorące życzenie. Macie już wśród siebie świątynię, macie wśród was Chrystusa utajonego, Króla wszechświata, przed którym możecie wyrażać swoje żale, szukać u stóp Jego ukojenia wśród tej ciężkiej wędrówki życiowej, i w każdej potrzebie znaleźć u Niego pomoc i ratunek

Tablica na kościele w Leźnicy Małej. Fot. Z. Rożenek

1. Polski kapłan z Ameryki

Bolesław Ślusarski, przyszły Kapłan-Męczennik, do służby Bożej dojrzewał z dala od Ojczyzny. Urodził się 26 października 1900 r. „… w Polsce, we wsi Leśnicy […], powiecie kolskim”.1 Już trzy lata później wyemigrował z rodzicami do Stanów Zjednoczonych. „W roku 1903 – napisał w życiorysie – umarła mi matka i dostałem macochę. W roku 1906 umarła mi macocha i otrzymałem drugą macochę. W roku 1914 umarła mi druga macocha i otrzymałem trzecią, która dotąd żyje”.2

Początkowo uczęszczał do polskiej szkoły katolickiej, potem „zmuszeni potrzebami życia” rodzice przenieśli się w takie miejsce, „gdzie nie było polskiej katolickiej szkoły”, wskutek czego był „zmuszony uczęszczać do publicznej bezwyznaniowej szkoły pięć lat, otrzymując przez ten czas naukę religii w lekcjach katechizmowych w kościele przez księdza Polaka.” Zaznaczył również, że w tym czasie był „ministrantem trzy lata w polskim kościele katolickim”, po czym dodał: „W ten sposób skończyłem przepisanych osiem stopni szkoły ludowej mając lat piętnaście życia”.

Kolejne siedem lat jego życia to dalsza edukacja.

2. Duszpasterzowanie w diecezji łódzkiej, budowniczy kościoła

Po powrocie do Polski wiosną 1922 r. rodzina młodego Bolesława osiedliła się niedaleko jego miejsca urodzenia we wsi Podlesie, w parafii Osiek Wielki. Młody Ślusarski natychmiast zgłosił się do seminarium duchownego we Włocławku, gdzie został przyjęty. Musiał jednak „nostryfikować” niektóre przedmioty, które przerabiał w Ameryce, a to wydłużyło czekanie na rozpoczęcie studiów we włocławskim seminarium o kolejne dwa lata. Nie chcąc czekać, przeniósł się do łódzkiego seminarium, gdzie była ogromna potrzeba nowych kapłanów dla powstałej w 1920 r. nowej diecezji.3

Święcenia kapłańskie przyjął 18 września 1926 r.,4 a pierwszą nominację otrzymał do Aleksandrowa Łęczyckiego. Z pisma skierowanego przez kurię do inspektora szkolnego dowiadujemy się, że „ks. Bolesławowi Ślusarskiemu od dnia 1 września udzielono misji […] do nauczania religii rzymsko-katolickiej w publicznych szkołach powszechnych w Aleksandrowie Łęczyckim”.5

Rok później, 13 lipca, „Władza Duchowna zamianowała W. Ks. Wikariuszem parafii Marzenin”.6 Dwa miesiące później otrzymał nominację na wikarego do parafii św. Antoniego w Łodzi.7 Obowiązki pełnił jedynie przez rok, gdyż 9 maja 1928 r. został powołany na takie samo stanowisko w parafii św. Anny w Łodzi. Jego przyjazd do parafii potwierdził przyszły rektor seminarium, a ówczesny proboszcz ks. Jan Krajewski.8 W parafii tej, oprócz pracy duszpasterskiej, jego głównym zajęciem było nauczanie religii.

Nowym rozdziałem w życiu ks. Bolesława była praca w charakterze kapelana na cmentarzu Mani w Łodzi z jednoczesną nominacją na pierwszego proboszcza i budowniczego nowego kościoła na Złotnie. Obydwie nominacje datowane są na 28 lipca 1930 r. W tej drugiej biskup napisał między innymi: „Niniejszym powierzam Wielebnemu Księdzu Kapelanowi wykończenie budowy rozpoczętego kościoła w Nowem Złotnie, oraz odprawiania tam nabożeństw. Z chwilą, kiedy Wielebny Ksiądz pokryje dachem kościół oraz przygotuje wnętrze tegoż kościoła do stanu używalności – utworzę wtedy parafię i zamianuje Wielebnego Księdza administratorem tejże parafii”.9 Na poczet budującego się kościoła kuria wystawiła specjalne pismo, w którym upoważniła przyszłego proboszcza „… do zbierania ofiar na budowę wspomnianego kościoła… […], a …łaskawych ofiarodawców do składania ofiar”.10 Zachowało się pierwsze przemówienie napisane przez ks. Bolesława, które jest potwierdzeniem wykonania przez niego zadania, zleconego mu przez biskupa:

„Już od szeregu lat najgorętszym waszym pragnieniem było mieć u siebie Dom Boży, choćby najskromniejszy, gdyż zbyt wielka odległość waszego dotychczasowego parafialnego kościoła bardzo wam utrudniało branie udziału w życiu religijnym i parafialnym, wskutek czego nieumyślnie należycie spełniać swych obowiązków religijnych. […] I oto wreszcie spełniły się wasze gorące życzenie. Macie już wśród siebie świątynię, macie wśród was Chrystusa utajonego, Króla wszechświata, przed którym możecie wyrażać swoje żale, szukać u stóp Jego ukojenia wśród tej ciężkiej wędrówki życiowej, i w każdej potrzebie znaleźć u Niego pomoc i ratunek …”.11

Rok od przyjścia na Złotno ks. Bolesław prosił „o łaskawe zwolnienie […] z dotychczas zajmowanego stanowiska i w ogóle z probostwa. […] i o ile to jest możliwe, o przeniesienie […] na stanowisko wikariusza”.12 Być może powodem tej rezygnacji było niesłuszne posądzenie, ponieważ Ochotnicza Straż Pożarna w Jagodnicy-Złotnie napisała do kurii biskupiej w Łodzi, że „żadnej delegacji do Kurii nie wysyłała, i jeżeli jacyś osobnicy nadużyli imienia straży, to tylko samowolnie. Do miejscowego proboszcza ks. Ślusarskiego Bolesława jesteśmy usposobieni bardzo przyjaźnie. Prowokatorów zajścia kategorycznie potępiamy” [w podpisie w imieniu Zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Jagodnicy-Złotnej: Sekretarz R. Wagner i Prezes J. Biały].13

Konsekwencją powyższych zajść była prośba administratora parafii na Złotnie o skierowanie go do pracy wśród wychodźstwa polskiego w Anglii. Zapytanie takie napłynęło z kancelarii Prymasa Polski, skierowane do łódzkiej kurii, „czy ks. Ślusarski ma zezwolenie Prześwietnej Kurji na kilkuletni wyjazd zagranicę w celach duszpasterstwa wśród wychodźstwa polskiego i czy posiada odpowiednie kwalifikacje”.14 W odpowiedzi kuria napisała, że „nie stawia przeszkód, aby ks. Bolesław Ślusarski od 1 lipca 1932 roku mógł pracować wśród wychodźstwa polskiego w Anglii. I dodaje: „Ks. B. Ślusarski włada dobrze językiem angielskim i na ogół posiada kwalifikacje do pracy duszp. wśród wychodźców”.15 Miesiąc później kuria posłała jeszcze jedno pismo do kancelarii prymasa, w którym informowała, że „Ks. Bolesław Ślusarski […] istotnie zamierza wstąpić do Seminarium Zagranicznego, ale decyzji jeszcze nie powziął i […] nie zgłosił rezygnacji ze stanowiska proboszcza par. Nowe Złotne”.16

3. Leźnica Mała, aresztowanie i męczeńska śmierć

Zamiast prośby o wyjazd do pracy w Anglii, ks. Ślusarski złożył pismo, w którym prosił „o łaskawe konferowanie [mu], o ile możliwe, beneficjum Leźnica Mała”.17 Rzeczywiście, od 7 stycznia 1933 r. został na ostatnim już swoim probostwie w Leźnicy Małej, leżącej w granicach Ziemi Łęczyckiej.18

Jako pierwszy proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela, ks. Bolesław musiał zaskarbić sobie serca wiernych, skoro po mianowaniu go proboszczem w Leźnicy Małej parafianie wysłali pismo do biskupa W. Tymienieckiego „o pozostawienie Księdza Bolesława Ślusarskiego na stanowisku Proboszcza parafii Nowe Złotno. […] a przez swą pracę i poświęcenie pozyskał dla Kościoła nawet tych, którzy byli wrogami naszej wiary. […]”.19

Z kwerendy w parafii Leźnica Mała wynika, że nie zachowały się żadne wspomnienia o byłym przedwojennym proboszczu i Męczenniku II wojny światowej. Pozostała jedynie kamienna pamiątkowa tablica o następującej treści: „ŚP. KS. BOLESŁAW ŚLUSARSKI PROB. PAR. LEŹNICA MAŁA ZM. DN. 27. V.1942 R. W DACHAU”. Trudno powiedzieć, w którym roku była ufundowana i kto był jej fundatorem

Na frontonie kościoła, obok tablicy z nazwiskiem ks. Bronisława, powieszono jeszcze dwie inne. Jedna dedykowana jest ks. dr Ignacemu Krzyżaniakowi, ofierze stanu wojennego, druga ks. dr Antoniemu Kaczewiakowi, który w 1942 r. uciekł z transportu do niemieckiego obozu zagłady Dachau (prezentujemy je obydwie dla potomności).20

Tablica poświęcona w Leźnicy Małej poświęcona ks. Antoniemu Kaczewiakowi, który przeżył obóz w Dachau. Fot. Zbigniew Rożenek MEDIALAB

 

Według W. Jacewicza i J. Wosia, ks. Bolesław został aresztowany w Leźnicy Małej „6 X i wywieziony do obozu przejść. w Konstantynowie, od 30 X 1941 r. w obozie konc. W Dachau – nr obozowy 28171, zginął w transp. inw., […] z 28 V 1942 r.”21. Z kolei `L. Bujacz zaznaczył, że „Ks. Ślusarski Bolesław został wywieziony z inwalidami”.22

Tablica w Leźnicy Małej dedykowana ks. Ignacemu Krzyżaniakowi, który był ofiarą stanu wojennego (w 1981 r.). Fot. Zbigniew Rożenek MEDIALAB

  1. AAŁ, APK, sygn. 174, b.n., z 17 X 1922 r.[]
  2. Tamże.[]
  3. Zob. AAŁ, APK, sygn. 174, b.n., z 17 X 1922 r. W innym życiorysie z 1926 r. napisał: „We wrześniu tego samego roku wstąpiłem do liceum przy seminarium duchownym we Włocławku. Po miesiącu jednak wystąpiłem, gdyż nie podobały mi się stosunki tamtejsze. Przeniosłem się więc do Seminarium Duchownego w Łodzi, gdzie zostałem przyjęty, 17go października 1922 roku”. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 2334, z 23 VI 1926 r.[]
  4. Zob. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 3186, z 28 VIII 1926 r. Potwierdza to odręczne pismo (w podpisie Bp) z 7 I 1933 r.: „Ks. Bolesław Ślusarski […] wstąpił do Seminarjum Duchownego w Łodzi, gdzie został wyświęcony na kapłana 18 września 1926 r.”.[]
  5. Potwierdzenie udzielenia misji znajduje się w kolejnym piśmie kurii nr 3602, z 19 IX 1926 r. Z kolei proboszcz Aleksandrowa 28 IX 1926 r. ks. Knapski przesłał do kurii pismo, w którym komunikuje, że „ks. Prefekt Bolesław Ślusarski przybył do Aleksandrowa w dniu 23 września r.b. i obowiązki swe rozpoczął pełnić”. Zob. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 3806, z 28 IX 1926 r. Potwierdzenie to podpisał ówczesny proboszcz Aleksandrowa ks. Zygmunt Knapski, także Męczennik obozu zagłady w Dachau. Misja do nauczania religii z 1936 r. dana przez kurię została cofnięta oku następnego przez kuratorium. Zob. Nr L.dz.I-14173/1927 z 29 VIII 1927 r. (numeracja kuratorium), dokument znajduje się w:  AAŁ, APK, sygn. 174, 3886, z 1 IX 1827 r. Powody cofnięcia: zob. APK.[]
  6. AAŁ, APK, sygn. 174, b.n., z 13 VI 1927 r.[]
  7. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 4408, z 5 IX 1927 r. Jego przyjazd do parafii potwierdził proboszcz ks. `R. Rajchert.[]
  8. AAŁ, APK, sygn., nr 1952, z 9 V 1928 r. oraz nr 2046 z 28 V 1928 r.[]
  9. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 3966, z 28 VII 1930 r.[]
  10. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 4208, z 11 VIII 1930 r.[]
  11. AAŁ, APK, sygn. 174, b.n., z 27 XII 1930 r.[]
  12. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 4689, z 28 VII 1931 r.[]
  13. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 5146, z 18 IX 1931 r.[]
  14. AAŁ, APK, sygn. 174, nr  6658, z 20 XI 1831 r. oraz nr 6764 z 2 XII 1932 r. i z Kancelarii Prymasa Polski nr 5185/1931 r.[]
  15. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 6658, z 20 XI 1931 r. 1930 r.[]
  16. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 6764, z 10 XII 1932 r.[]
  17. AAŁ, APK, sygn.174, nr 9, z 3 I 1932 r.[]
  18. Zob. AAŁ, APK, sygn. 174, nr 51, z 7 I 1933 r.[]
  19. AAŁ, APK, sygn. 174, b.n., z 13 I 1933 r.[]
  20. Z wymienionych trzech nazwisk jedno z nich jest szczególnie znane autorowi. Podczas jego studiów seminaryjnych wykłady z socjologii prowadził ks. prof. Antoni Kaczewiak (chodził zawsze w tradycyjnej dla siebie „pilotce” – skórzanej czapce z dwoma nausznikami z trzema dziurkami na każdym z nich. Nosił ją prawie cały rok). Jako klerycy posiadaliśmy wiedzę o jego ucieczce z transportu do Dachau. Niechętnie chciał na ten temat rozmawiać. Bardziej znana była jego praca jako grabarza na cmentarzu podczas wojny. Kamuflował swoją osobowość ciężko pracując i mieszkając – w razie potrzeby – w grobowcach. Wśród kapłanów znających tych, którzy przeżyli obóz koncentracyjny, znane było powiedzenie o tych kapłanach: „Przeżyli obóz koncentracyjny, nic nie jest ich w stanie złamać (głównie dotyczyło to terroru komunistycznego w latach pięćdziesiątych minionego wieku).[]
  21. W. Jacewicz, J. Woś, Martyrologium polskiego duchowieństwa…, dz. cyt., z. 2, s..262. Zob. też: E. Chart, Zmarli Polacy w Dachau, dz. cyt., s. 229.[]
  22. L. Bujacz, Obóz koncentracyjny…, dz. cyt, s. 54.[]