Rzeczywiście od 4 X 1920 r. został proboszczem w Chorzęcinie. Warto przy tej okazji zaznaczyć, że ta nominacja związana jest z datą (7 X 1920 r.) na krótko przed powstaniem nowej diecezji łódzkiej (10 XII 1920 r.). Pracował tu długo, bo prawie 11 lat. W 1931 r. napisał prośbę o wyjście z tej placówki. Myślał o Dobroniu, na co biskup odpisał: „Justa petita”, i rzeczywiście ją mu zaoferował. W dokumentach osobowych znajduje się nominacja – pismo kurii „Do Pana Ministra Wyznań Religijnego i Oświecenia Publicznego w Warszawie”, w którym kuria łódzka mówi o translokacji ks. `Artura z Chorzęcina na stanowisko administratora parafii Dobroń.
Mieszkańcy Chorzęcina czuli „szczere zaufanie, przywiązanie i wdzięczność za jego starania i pracę około uświęcenia dusz swoich parafian, jak również o dbałość o Kościół” i dlatego prosili kurię o zostawienie im ich kochanego proboszcza. Dwa lata później podobne pismo wysłali do kurii parafianie Dobronia. Obydwa pisma nie odniosły nie odniosły skutku.
27 czerwca 1932 r. otrzymał nominację do Topoli Królewskiej.
Z ośmioletniej pracy duszpasterskiej oprócz codziennej troski o dobro kościoła w Topoli Królewskiej warto podać fakt związany z katechizowaniem, którą prowadził ks. Smoniewski. Otóż spośród wszystkich kapłanów, których historię tu omawiamy, nie spotkano jednego takiego przypadku, jaki mamy z proboszczem Topoli. Kuria musiała interweniować, albowiem w sprawozdaniu katechetycznym przekazywanym do kurii ukazywała się informacja o odbywającej się systematycznie katechezie w Dobrogostach i Gawronkach, a której nie było. Ks. Smoniewski w odpowiedzi napisał: „W szkołach zaś w Dobrogostach i Gawronkach [prowadzę katechezę] dorywczo przy okazji parę razy w ciągu roku”.
Ostatnim zachowanym pismem w aktach osobowych ks. Artura Smoniewskiego była jego odpowiedź na propozycję z kurii przyjęcia odznaczenia – używania rokiety i mantoletu (za katechezę?! – przyp. aut.): „Ośmielam się napisać, że całkowita decyzja tylko od jego [biskupa – przyp. aut.] woli może zależeć”.